Prof. Simon o szczepieniu ozdrowieńców jedną dawką: „Może wzmocnić ochronę organizmu przed zakażeniem nawet przez rok”
Profesor Krzysztof Simon, Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMed przyznaje, że jednym z rozwiązań dotyczących szczepienia ozdrowieńców może być podanie im jednej dawki szczepionki, a nie dwóch – jak pozostałej części społeczeństwa. – To jest rozwiązanie, które warto wziąć pod uwagę w momencie, kiedy mamy deficyt szczepionek, a jednocześnie sporą liczbę dzienną pacjentów zakażonych COVID-19 i niewątpliwie dużą śmiertelność – wyjaśnia prof. Simon.
Szczepienie ozdrowieńców jedną dawką.
Profesor Krzysztof Simon, specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych, Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMed i ordynator I Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Gromkowskiego we Wrocławiu oraz członek Rady Medycznej powołanej przez premiera Morawieckiego w rozmowie z WP abcZdrowie przyznaje, że o pomyśle dotyczącym szczepienia ozdrowieńców jedną dawką szczepionki, a nie dwoma, dowiedział się od medyków z Wielkiej Brytanii. Jak sam przyznaje, pomysł wydaje mu się właściwy.
– Przechorowanie to jest jednak wyindukowanie jakiejś odporności, dlatego można to potraktować jako pierwsze szczepienie. W tym momencie drugą dawką byłoby jednorazowe zaszczepienie. Podanie szczepionki jednokrotnie może wzmocnić ochronę organizmu przed zakażeniem być może nawet przez rok. Dopiero później takie osoby można by poddać podstawowemu dwudawkowemu szczepieniu – wyjaśnia prof. Simon.
Rozwiązanie zaproponowane przez prof. Simona pozwoliłoby rozsądnie zagospodarować szczepionkami, których w Polsce wciąż brakuje.
– To jest rozwiązanie, które warto wziąć pod uwagę w momencie, kiedy mamy deficyt szczepionek, a jednocześnie sporą liczbę dzienną pacjentów zakażonych COVID-19 i niewątpliwie dużą śmiertelność. Jeśli ich ilość byłaby wystarczająca, wtedy należy oczywiście szczepić wyłącznie zgodnie z zaleceniami producenta, czyli podać dwie dawki preparatu w określonym czasie. Ale w momencie, kiedy jest ich tak mało, a dostawy ciągle się „rwą”, i to nie z przyczyn krajowych, warto pełne szczepienie przeznaczyć dla osób, które dotychczas nie zachorowały. Zaproponowane rozwiązanie jest jakimś wyjściem z sytuacji. Wygląda to logicznie, mogłoby usprawnić proces szczepień i ma również pewne uzasadnienie naukowe – wyjaśnia profesor.