W sklepach nie ma rękawiczek dla klientów, a na brak maseczki nikt nie zwraca uwagi – to wnioski z badania, które przeprowadziła w całym kraju pracownia UCE Research. Co na to resort zdrowia? „Nie mamy narzędzi do egzekwowania nakazu” – słyszymy.
Choć pod koniec maja obowiązek noszenia maseczek został mocno zliberalizowany, to w sklepach i zamkniętych pomieszczeniach nic się nie zmieniło.
Podczas zakupów czy załatwiania spraw w urzędzie zasłanianie ust i nosa jest obowiązkowe. Rozporządzenie Rady Ministrów daje jednak furtkę tym, którzy cierpią na choroby układu oddechowego. Furtka jednak okazała się szeroką bramą, bo – jak pokazują wyniki naszego badania – w sklepach coraz więcej osób takiego obowiązku nie przestrzega.
W poprzedni weekend pracownicy UCE Research sprawdzili w prawie 300 sklepach w całej Polsce, jak wygląda egzekwowanie przepisów w praktyce. Wcielili się w nich rolę „tajemniczego klienta”. W ramach małej prowokacji dziennikarskiej zaczepiali też pracowników sklepów, pytając czemu nie reagują na brak maseczek u klientów.
Nie masz maseczki? Mało kogo to zainteresuje
Wnioski są zatrważające. Szczególnie jeśli chodzi o brak maseczek wśród klientów. Najgorzej jest w małych sklepach. Tylko w 5 proc. sytuacji pracownik zareagował na brak maseczki u klienta.
A prawo pozwala na reakcję, a nawet bardziej zdecydowane kroki. – Obowiązujące przepisy dają możliwość nieobsługiwania klientów bez maseczek. Właściciel lub obsługa sklepu powinni na to zareagować. Mogą też wezwać odpowiednie służby – mówił niedawno rzecznik prasowy resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Na taki ruch mało kto się decyduje. Są jednak wyjątki. – W zeszłym tygodniu byłem na krótkim urlopie nad morzem. W jednym z dyskontów pracownica chodziła między alejkami i nakazywała klientom założenie maseczek. Ludzie chowali twarz w koszulkę, a jak pracownica zniknęła z pola widzenia, to nikt już ust nie zasłaniał – mówi nam pan Maciej, który był świadkiem takiej sytuacji.
Problem nie jest odosobniony. Jak pod koniec czerwca pisał Rzecznik Praw Obywatelskich, nawet połowa klientów bagatelizuje obowiązek zakrywania ust i nosa. „Jak wynika z sygnałów i obserwacji RPO, do obowiązku tego stosuje się co drugi klient placówek handlowych i usługowych” – pisał w komunikacie Adam Bodnar.
Emilia