Czy od noszenia brudnej maseczki można dostać grzybicy płuc? Wirusolog wyjaśnia.
Wyciągnięta z kieszeni albo z głębi torby, często niezmieniana od tygodni. Sięgamy po nią, tylko jeśli musimy, potem ściągamy i zapominamy aż do następnego razu. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że noszenie brudnej maseczki może spowodować poważne kłopoty ze zdrowiem. Jakie? Wyjaśnia wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski.
Przed czym chroni maseczka?
Polacy nie polubili noszenia maseczek. Jak tylko obowiązek zasłaniania ust i nosa został ograniczony do zamkniętych pomieszczeń, wiele osób odetchnęło z ulgą. Eksperci na ten temat mówili krótko: wielka szkoda. Po kilku miesiącach nakaz zasłaniania ust w przestrzeni publicznej wrócił.
Przykładowo w Australii, gdzie sezon grypowy trwa od kwietnia do września, odnotowano najmniej przypadków grypy w historii. Spadek zachorowalności był ponad dziesięciokrotny. Eksperci nie mają wątpliwości, że ma to bezpośredni związek z obowiązkiem noszenia maseczek oraz utrzymywania dystansu społecznego.
W Polce zasłaniane ust i nosa jest obecnie obowiązkowe nie tylko w zamkniętych pomieszczeniach – dostępnych publicznie, czyli w sklepach, bankach, transporcie miejskim, ale również na zewnątrz.
Wirusolodzy alarmują, że maseczka, którą nosimy, musi być czysta i odpowiednio często zmieniana.
Czym grozi noszenie brudnej maseczki?
Od początku epidemii koronawirusa wokół maseczek ochronnych krążyło wiele mitów. Jeden z nich mówił, że długotrwałe noszenie maseczki może doprowadzić nawet do grzybicy płuc.
– Takie opowieści można włożyć między bajki. Noszenie brudnej maseczki nie spowoduje grzybicy płuc, ale może wywołać różne choroby kontaktowe w obrębie jamy ustnej, zwłaszcza na skórze ust – opowiada dr Tomasz Dzieciątkowski. – Od naszego oddechu pod maseczką zbiera się wilgoć, która może sprzyjać wystąpieniu zmian skórnych. Mogą one się objawić w postaci trądziku czy zakażenia gronkowcem – wyjaśnia ekspert.
Zmiany skórne, spowodowane noszeniem maseczki doczekały się nawet własnej nazwy – „maskne„. Jest to połączenie słów „mask” (z ang. maseczka) oraz „acne” (z ang. trądzik). Oznacza ono nic innego, jak trądzik spowodowany lub nasilony m.in. długotrwałym noszeniem maseczek ochronnych.
Lepiej bez maseczki?
Na początku pandemii SARS-CoV-2 część ekspertów była sceptycznie nastawiona do masowego noszenia maseczek ochronnych. Można było usłyszeć, że nieprawidłowe noszenie masek może wyrządzić więcej szkód niż korzyści. Na powierzchni maseczki mogą bowiem znajdować się odfiltrowane patogeny. Jeśli pomylimy się i założymy na usta maseczkę stroną, która przed chwilą nosiliśmy na zewnątrz, zwiększymy swoje szanse na zakażenie.
– Istnieje teoria, że jeśli wirus znajdzie się na powierzchni maseczki, będzie mu łatwiej przeniknąć do środka i nas zakazić. Szanse jednak, że do tego dojdzie, są bardzo nikłe. Ryzyko jest tak marginalne, że pominąłbym je w ogóle – uważa dr Dzieciątkowski. – Twierdzenie, że lepiej nie nosić maseczki, niż nosić ją nieprawidłowo, jest nieprawdziwe. Potwierdzają to wszystkie badania przeprowadzone w ostatnim czasie. Maseczka jest obecnie jednym z najskuteczniejszych środków zapobiegania zakażeniom koronawirusem – dodaje ekspert.
Przemek
Współpracownik
i like this best article