Peru w okowach Covid-19
Peru było pierwszym krajem w Ameryce Łacińskiej, który wprowadził kwarantannę i zamknął swoje granice. Dziś jest na szóstej pozycji na świecie z największą liczbą potwierdzonych przypadków COVID 19. Zamknięcie rozpoczęło się 16 marca, kiedy to zarejestrowano zaledwie 71 zachorowań, co uczyniło Peru jednym z najbardziej ostrożnych krajów, z reakcją znacznie wcześniejszą niż reakcja innych, takich jak Włochy, Hiszpania i Wielka Brytania.
W zeszłym tygodniu minęło 100 dni nieprzerwanej kwarantanny. Pomimo zastosowania tak radykalnych i trwających do dziś obostrzeń Peru jest w ścisłej czołówce na świecie z 269 tysiącami potwierdzonych przypadków i ponad 8700 zmarłymi.
Przegrana walka z koronawirusem wpędziła Peru w największy kryzys w historii kraju. Ośrodek badawczy Ipsos Perú przeprowadził ankietę na temat wprowadzonych w połowie marca i trwających do tej pory restrykcji. Wynika z niej że aż 56% respondentów uważa iż kwarantanna okazała się fiaskiem. Natomiast 39% ankietowanych uznało, że kwarantanna pomogła w pewnym stopniu zatrzymać pandemię, jednak negatywnie i poważnie wpłynęła na gospodarkę. Sondaż pokazuje iż większość Peruwiańczyków dostrzega nieskuteczność prowadzonych działań rządu w tym okresie.
Czy można zachorować na Covid-19 pośmiertnie?
Stwierdzanie COVID 19 u zmarłych, którzy zostali już pochowani, bez ekshumacji i badań zwłok, to spotykane coraz częściej praktyki w Peru. Mogą one przynieść wymierne korzyści. Przede wszystkim rozwiązany zostanie problem zgonów z innych przyczyn, związanych z niewystarczającą opieką medyczną lub jej brakiem. System zdrowotny w Peru dogorywa i łatwiej zapanować nad danymi jeśli się stwierdzi, że wszyscy umarli na Covid-19. Zaoszczędzi to czas i pieniądze, a poza tym zniknie odpowiedzialność rządzących. Od kwietnia do maja tego roku w Peru zmarło dwa razy więcej ludzi niż w tym samym okresie zeszłego roku. Różnica z poprzednim rokiem jest znaczna, ponad 18 tysięcy zgonów, z czego około 25 % to zgony zarejestrowane z powodu Covid-19. Zdaniem Narodowego Centrum Epidemiologii i głównych mediów w kraju nie oznacza to jednak, że pozostali też nie umarli na tę chorobę. Za kilka miesięcy należy się spodziewać opublikowania zbiorczej statystyki za ten rok i pandemię będzie można oceniać w ujęciu rocznym.
Zegarowa bomba tyka dalej…
Ostatnie dane ekonomiczne przerażają, gospodarka Peru w okresie pandemii skurczyła się o ponad 40%. Największe spadki odnotowały transport lotniczy 97%, usługi hotelarskie 95%, gastronomia i turystyka 94%, budownictwo 89%, transport wodny 76%, transport lądowy 67%, handel 66%. Wzrost zanotowały jedynie usługi telekomunikacyjne, bankowość i ubezpieczenia, a także rolnictwo, co jednak nie uratowało gospodarki. W celu przeciwdziałania pandemii rząd zaoferował przedsiębiorcom program ochronny gospodarki „Reactiva Perú”, który polega na rocznych, nieoprocentowanych pożyczkach. Jednak sposób ich przydzielania zadziwia niezależnych ekonomistów. Mikro firmy, które maja największy udział w rynku, otrzymały zaledwie 5%, małe i średnie zakłady pracy 24% środków. Najwięcej wsparcia, aż 71% przyznano tylko 55 podmiotom, takim jak sieci aptek, bankom i największym koncernom medialnym, głównie telewizji i czołowym gazetom w kraju. Efekt okazał się katastrofalny. Upadek tysięcy firm i ogromne, niespotykane do tej pory bezrobocie. Między marcem, a majem tylko w Limie ubyło 2,3 miliona miejsc pracy. To nie pomyłka. W stolicy bez zatrudnienia jest obecnie co drugi z aktywnych zawodowo trzy miesiące temu obywateli! W całym kraju bezrobocie podwoiło się i przekracza 13%.
Zegarowa bomba atomowa tyka dalej. Prezydent Peru Martín Vizcarra przyznał, że kraj przeżywa największy kryzys w swojej historii. Jego zdaniem wpływ pandemii na gospodarkę jest porównywalny tylko z tym, co wydarzyło się w XIX wieku podczas czteroletniej wojny z Chile o Pacyfik.
Światełko w tunelu?
Wtedy Peruwiańczycy wyszli z kryzysu w prosty sposób. Wszyscy zaczęli pracować. Jak będzie tym razem? Liczbowo Covid-19 ma się coraz lepiej, więc minister zdrowia rozważa kolejne przedłużenie kwarantanny. Według wielu środowisk obowiązująca formalnie do końca czerwca kwarantanna straciła sens, bo nie odgrywa już żadnej roli w walce z pandemią. 24% respondentów chce jej kontynuowania, a 68% ankietowanych domaga się odmrożenia gospodarki i tworzenia miejsc pracy. Ekonomiści nie mają złudzeń, że część z nich przepadła bezpowrotnie. Głównie w branży transportowej i turystyce. Niektórzy znajdą zatrudnienie szarej strefie, która przed koronawirusem obejmowała 72% czynnych zawodowo.
W celu ograniczenia skutków kryzysu rząd przygotował program ratunkowy dla gospodarki. Tak zwany „Arranca Perú”, polega na robotach publicznych i zakłada, że ponad pół miliona Peruwiańczyków zmodernizuje 50 tysięcy kilometrów bocznych dróg w kraju. Kolejne 80 tysięcy robotników pomoże w budowie 20 tysięcy mieszkań, a dalsze 76 tysięcy zajmie się kopaniem i utrzymaniem rowów melioracyjnych. W sumie, łącznie ma to dać około miliona miejsc pracy. Czas pokaże jak Perú poradzi sobie z narastającym kryzysem.
Krzysztof Rudź
Korespondent z Ameryki Południowej
Hmmm, ciekawe.. Ciekawe… ?