Jeżeli kiedykolwiek usłyszeliście o medytacji i pomyśleliście, że może warto spróbować ale nie było czasu to teraz wymówek nie ma. Ostatecznie warto zagłębić się choć trochę w sztukę odcięcia się od świata rzeczywistego. Z uwagi na obecną sytuacje na świecie – może nam to pomóc.
Mam trochę doświadczenia i z chęcią podzielę się tym, czego nauczyłem się przez ten czas. Osobiście bardzo dużo zawdzięczam tego typu ćwiczeniom umysłu. Zastanawiające, jak wiele korzyści płynie z najzwyczajniejszego „nic nie robienia”.
Co to jest w ogóle medytacja? Można spojrzeć na nią na różne sposoby. Ćwiczenie umysłu, wyostrzanie go, rozwijanie uważności, pokonywanie stresu i wiele innych. Podstawą jest to, by medytacja do czegoś konkretnego wam służyła. Zasugeruję, by w czasach pandemii, kwarantanny i ciągłych ograniczeń – medytować po to, by trenować nieidentyfikowanie się bezpośrednie z otaczającym nas światem. Oznacza to, by nie brać do siebie negatywnych emocji i mimo świadomości ograniczeń – nie być jednym wielkim ograniczeniem.
Ego wytwarza się około szóstego roku życia. Jak napisał Mateusz Grzesiak w książce pt. „Ego-rcyzmy” przed utworzeniem się ego, czyli prościej mówiąc identyfikacji nas samych jako osobowości, dziecko jest zupełnie nieskazitelne. Żyje nie utożsamiając się z niczym, z żadną sytuacją, innym człowiekiem. Nie jest jak to się zwykło mówić do osób zdenerwowanych „kłębkiem nerwów”. Czuję owszem zdenerwowanie, niepokój, radość i całą paletę emocji, jednakże nie utożsamia się z nimi i one w pokoju przepływają przez ciało zwalniając miejsce.
Jak zacząć?
To pytanie trafia się w każdym poradniku do medytacji, w większości blogów i książek. Nie jest mimo to byle jakie, ponieważ do każdej sesji należy odpowiednio się przygotować. Spokojnie – nie trzeba ubierać stosownego stroju, posiadać przy sobie żadnego różańca, odpalać kadzideł. To o co na początku przygody z medytacją trzeba zadbać to przestrzeń i zero dystraktorów. Znajdź proszę miejsce odpowiednie dla siebie, gdzie będzie Ci wygodnie i zadbaj o to, by kompletnie nic Cie nie rozpraszało. Wyłącz telefon i nie oczekuj powiadomień, możesz po prostu go wyciszyć, a najlepiej zostawić w innym pokoju. Miej pewność, że przez następne 15 minut nikt nie będzie potrzebował twojej osoby. Usiądź lub połóż się w dogodnej pozycji. Możesz zaczynać.
O czym myśleć, czy w ogóle myśleć?
Medytacja ma pomóc w posprzątaniu chaosu, który w naszych umysłach się roi. Od natłoku informacji nie jesteśmy w stanie skupić naszej uwagi na 100% a co za tym idzie nie jesteśmy efektywni za dnia. By osiągnąć skupienie ogranicz się…
Do jednej afirmacji na raz.
Afirmacja to myśl przewodnia, powtarzana X razy. Nie określamy jak wiele razy ją powtórzymy, niech zmieści się to w 15 minutach. Skup się proszę na powtarzaniu tego jednego zdania bez zwracania uwagi na to ile zostało do końca. Z doświadczenia wiem, że już po kilku minutach tracimy kontrolę nad obserwacją afirmacji, staje się ona niczym wyryty w skale napis – oznacza to, że zwiększamy szanse na zasianie danego przeświadczenia w podświadomości. Jest taki moment w końcu, w którym ani nie powtarzasz swojej afirmacji, ani nie jesteś świadomy, co dzieje się wokół Ciebie. I to jest dobre. Odpoczywasz i odseparowujesz się od wszystkiego, tak jakby zapadasz w sen – czemu nie musisz się przeciwstawiać, a co polecam gorąco.
Korzyści płynące z medytacji.
Jest ich wiele. Redukuje stres, poprawia jakość snu, polepsza koncentrację ale moim zdaniem największą zaletą płynącą z medytacji jest odseparowanie się od świata zewnętrznego. Nie jesteś emocją, żadnym nieopanowanym gniewem, nie utożsamiasz się z twoimi problemami. Nie jesteś kwarantanną, pandemią i strachem przed wirusem. Wszystko może przez Ciebie przepływać ale zyskujesz zdolność obserwacji i odpowiedniego reagowania i nie jesteś po żadnym wpływem.
Medytacja pomaga indywidualnie dla każdej osoby inaczej. Bądźcie ciekawi, jak wpłynie to na wasze życie. Jestem pewien, że to będzie dobrze zainwestowany czas.
Prosto, rzeczowo, przystępnie – ale ciekawie – przedstawienie tematu.