Profesor Krzysztof Simon skomentował aktualną sytuację epidemiologiczną w Polsce. – Wirus nie przenosi się od komara i motylka w łóżku tylko z człowieka na człowieka. Jeśli o to nie zadbamy, to będzie kompletna katastrofa. Dziś w szpitalu nie mamy już praktycznie miejsc, nie ma gdzie kłaść chorych. Tę sytuację zawdzięczamy tym, którzy to wszystko lekceważą. Ci ludzie nie noszą masek, obrażają, wyzywają – tłumaczy lekarz cytowany przez portal wroclaw.pl.
Dolnośląski wojewódzki konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych skrytykował poluzowanie obostrzeń. Uważa również, że wesela na 250 osób nie powinny się odbywać. – Jeśli się nie zmobilizujemy, to ludzie będą umierać na stojąco, bo nie będzie gdzie ich hospitalizować. Mamy ileś ludzi, którzy mogą to wszystko obsługiwać. Inaczej przepadniemy i tragedia dotknie nas wszystkich – uważa.
Ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu przyznał, że ma w swojej placówce dwie osoby, które negowały koronawirusa, a teraz są w ciężkim stanie. – Aktywnie walczyły i nas obrażały mówiąc, że COVID-19 nie ma i to jakieś spiski. Obrzucali nas błotem i nawet smsy wysyłali. Jedna jest na granicy śmierci, a druga może nie umrze. Młodzi ludzie, akurat mieli predyspozycje genetyczne do złego przebiegu tej choroby – mówi Simon.
Lekarz dodaje, że „to tragedia tych młodych ludzi i życzy im, żeby to wszystko przeżyli, ale nie jest pewny”. – Rodziny szaleją, ale my ich znamy. Jeden z nich jest w takim złym stanie, że już nic nie może mówić, a drugi już nie zaprzecza istnieniu pandemii – podsumował ekspert. Ordynator wrocławskiego szpitala od początku krytycznie wypowiada się o osobach, które nie stosują się do reżimów sanitarnych.
Emilia