W ciągu ostatniej doby zmarło 538 osób zakażonych koronawirusem. Coraz więcej młodych w ciężkim stanie
Tylko w ciągu ostatniej doby zmarło 548 osób zakażonych koronawirusem, w tym 429 z powodu współistnienia COVID-19 z innych chorobami. To największa dobowa liczba ofiar śmiertelnych od początku epidemii i najlepiej świadczy o tym, że sytuacja w Polsce jest daleka od stabilizacji.
Prof. Tomasiewicz zwraca uwagę na niepokojącą tendencję. Pacjenci z COVID-19 trafiają do szpitali w coraz cięższym stanie. Zdaniem lekarza zbyt wiele osób zwleka z telefonem na pogotowie, a to zmniejsza szansę na uratowanie pacjenta.
– Niepokojące jest to, że trafiają do nas pacjenci, którzy mają saturację na poziomie 75-80. Ludzie pozostają w domach do ostatniej chwili i dopiero kiedy jest bardzo źle, jadą do szpitala, a wtedy mamy ograniczone możliwości pomocy. W momencie, kiedy są objawy zapalenia płuc, pacjent już powinien trafić do szpitala – mówi ekspert.
W ostatnich tygodniach zmienił się też profil pacjentów wymagających hospitalizacji. Na szpitalnych oddziałach leży coraz więcej młodych ludzi z COVID-19, który stan jest bardzo poważny.
– Rzeczywiście mamy teraz dużą liczbę ciężkich przypadków wśród pacjentów w sile wieku, tzn. 30-40-latków. To jest bardzo niepokojące. Tak młodych pacjentów w tak ciężkim stanie w okresie kwietnia-maja nie widzieliśmy w ogóle. Dawno przestaliśmy już zakładać, że wiek w tej chorobie pełni jakąś funkcję ochronną – ostrzega lekarz.
Brakuje miejsc w szpitalach. „Od ponad miesiąca jesteśmy absolutnie bez miejsc”
Wyznacznikiem tego, na jakim etapie walki z koronawirusem jesteśmy, jest też sytuacja w szpitach. Lekarz przyznaje, że w całym kraju sytuacja jest skrajnie trudna.
– Nie ma miejsc, my jesteśmy od ponad miesiąca absolutnie bez miejsc. Wypisujemy jednych i natychmiast przyjmujemy następnych pacjentów, tak że kończymy nawet nie dzień, a przedpołudnie zawsze z pełnym obłożeniem – przyznaje prof. Tomasiewicz.
Coraz większa liczba pacjentów przy coraz bardziej przemęczonym personelu. W szpitalach brakuje już nie tylko łóżek, w części placówek pojawił się nowy problem: zaczyna brakować też tlenu. Z powodu trudności z dostawami tlenu medycznego w Opolskim Centrum Onkologii czasowo wstrzymano wykonywanie zabiegów na bloku operacyjnym. Po dramatycznych wydarzeniach w Kraśniku, gdzie z powodu braku tlenu konieczna była ewakuacja pacjentów, przed szpitalem stanął ważący ponad tonę zbiornik na tlen.
– Trzeba to zrozumieć, że nikt nie był przygotowany na takie zużycie tlenu. Większość naszych pacjentów wymaga tlenoterapii i często jest to terapia wysokoprzepływowa, więc to zużycie i zapotrzebowanie na tlen w tym momencie jest olbrzymie. Są to pewne problemy, z którymi borykają się też inne kraje – tłumaczy kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK nr 1 w Lublinie.
Najtrudniejsza sytuacja może być w styczniu, kiedy do COVID-19 dojdzie grypa
Ekspert nie ukrywa, że najtrudniejsze tygodnie dopiero przed nami. Jego zdaniem powinniśmy wykorzystać czas względnej stabilizacji na przygotowanie do kolejnego uderzenia wirusa.
Największą próbą dla wydolności systemu będzie moment, kiedy nałożą się zachorowania na grypę, przeziębienia i COVID-19.
– Grypa pewnie nałoży się na to wszystko po Nowym Roku. Przynajmniej na razie mamy pogodę, która nie sprzyja przeziębieniom. Jeżeli dojdą inne wirusy, to na pewno tych pacjentów może być jeszcze więcej – podsumowuje prof. Tomasiewicz.
Alex
Koordynator projektu