10 czerwca w szpitalu w Genui (północne Włochy) zmarła 18-latka zaszczepiona preparatem AstraZeneca. Po kilku dniach od przyjęcia szczepionki wystąpiła u niej zakrzepica. Eksperci zaznaczają, że należy zmienić strategię szczepień tym preparatem.
18-letnia Camilla, pochodząca z Ligurii, bardzo chciała poddać się szczepieniu przeciw COVID-19. W tym celu zgłosiła się na szczepienie w dniu otwartym dla wszystkich chętnych dorosłych. 25 maja podano jej preparat firmy AstraZeneca.
Jednak wkrótce po szczepieniu wystąpiły u niej niepożądane reakcje poszczepienne i została przewieziona do szpitala w ciężkim stanie. Na miejscu okazało się, że nastolatka miała zakrzepicę.
Lekarze postanowili przeprowadzić podwójną operację w celu usunięcia powstałych skrzepów oraz zatrzymania krwotoku wewnątrzczaszkowego. Niestety nie udało się jej uratować. Dziewczyna zmarła 10 czerwca.
AstraZeneca a zakrzepica.
Przypadek nastolatki wywołał szeroką debatę we Włoszech na temat konieczności zmiany strategii szczepień AstraZeneką. Według części ekspertów nie powinien być on podawany osobom w wieku poniżej 30-40 lat, a niektórzy uważają, że należy wyłonić grupy wysokiego ryzyka.
– Oczywiście takie grupy można byłoby wyłonić, gdybyśmy mieli więcej danych. Są to osoby, które ogólnie mają zwiększone ryzyko choroby zakrzepowo-zatorowej, ponieważ stosują terapię hormonalną, zwłaszcza estrogenową – dwuskładnikową, osoby, które posiadają niewydolność żylną, czyli w ich żyłach dochodzi do zastoju krwi, osoby po urazach, z chorobami wątroby, osoby unieruchomione, leczone onkologicznie, czy posiadający aktywną chorobę nowotworową – wyjaśnia w rozmowie flebolog prof. Łukasz Paluch.