Coraz więcej młodych ludzi trafia do szpitali. Prof. Tomasiewicz komentuje
Od kilku dni dobowe przyrosty zakażeń przestały szybować w górę. W ciągu ostatniej doby potwierdzonych zostało 25 571 nowych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Jednak eksperci studzą optymizm: za wcześnie, by mówić o stabilizacji. Niepokój budzi też zmiana profilu pacjentów wymagających hospitalizacji. Na szpitalnych oddziałach leży coraz więcej młodych ludzi.
25 571 nowych przypadków w sobotę 14 listopada, 24 051 – 13 listopada i 22 683 – dzień wcześniej. Po gwałtownych wzrostach liczby zakażeń, ostanie dni przyniosły względną stabilizację. Jednak eksperci ostrzegają przed przesadnym optymizmem przypominając, że w ostatnich dniach było wykonywanych mniej testów.
– Jeżeli w ciągu najbliższych kilku dni będziemy obserwować, że liczby zakażeń będą się stabilizować na poziomie dwudziestuparu tysięcy, to jeszcze nie jest dobrze, ale jest to sygnał, że być może zaczynają działać te mechanizmy ograniczeń, które zostały wprowadzone. W dalszym ciągu są to na tyle duże wartości, że funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej jest zagrożone, bo kolejne chore osoby spośród tych wykrywanych przypadków zakażeń trafiają do systemu, który już jest przepełniony – mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie, członek Rady Medycznej ds. Epidemiologicznych Prezesa Rady Ministrów.
Andrea
Covid-19 Expert