W trudnych chwilach jedni do drugich wyciągają rękę… tylko pytanie – po co?
Zjednoczmy siły – mówili, wspierajmy się – mówili, bądźmy dla siebie życzliwi – mówili, no cóż… w dobie zagrożenia ludzie powinni się konsolidować, powinni… A jak jest faktycznie? Jest nieciekawie!
Dlaczego? Proste pytanie – prosta (i zawsze – okrutnie wręcz – aktualna) odpowiedź – dla pieniędzy. Jedni do drugich wyciągają rękę, owszem, ale czy aby jest to pomocna dłoń, czy też dłoń dopominająca się brzęczącej monety?
Bez wątpienia czas to niełatwy dla większości społeczeństwa, gros ludzi nie może prowadzić swoich biznesów, nie tylko nie mając, jak zarobić, ale jednocześnie musząc znaleźć środki na opłacenie rachunków, które pomimo zarazy nie „robią sobie przerwy”. Inni muszą nauczyć się pracy zdalnej, jednocześnie opiekując się własnymi dziećmi, które nie mogą iść do przedszkola, czy do szkoły. Stajemy się powoli „multi-tasking society”, czyli społeczeństwem wielofunkcyjnym, wielozadaniowym. Zaczynamy przekraczać granice własnych możliwości, pokonujemy własne słabości. Stajemy się mistrzami optymalizacji, wyciskając z doby o wiele więcej niż czynili to przodownicy pracy epoki PRL’u.
Od czasów, dla których wyznacznikiem stało się 200% normy, zmieniło się wiele, ale jedno pozostaje bez zmian, jak wzorzec metra w Sèvres pod Paryżem… Ludzka chciwość niezwykle skutecznie opiera się dziejowym zmianom.
Wolny rynek ma swoje prawa, owszem, ale gdy jedni są już daleko pod kreską, gdy drudzy widzą na horyzoncie zbliżająca się wizję bankructwa, a jeszcze inni zakasują rękawy, by pomóc wszystkim pozostałym, pojawia się kolejna grupa – tych, którzy w całym tym szaleństwie znajdują dla siebie wysoce dochodową niszę.
Cena maseczek jednorazowych, które do tej pory kosztowały nie więc niż kilkadziesiąt groszy, teraz poszybowała niczym nurek podczas wynurzenia, który zapomniał o dekompresji. Rękawiczki foliowe, których opakowanie zawierające 100 sztuk kosztowało dotąd nie więcej niż 5 zł cenowo dogoniły, a nawet kwotowo przegoniły, rękawiczki lateksowe, osiągając pułap 20 (a nawet więcej) złotych. Ale rękawiczki lateksowe i nitrylowe nie pozostały im dłużne i z 15-20 zł za 100 sztuk w sposób wręcz nadzwyczajny przekroczyły granicę 80 złotych, mając nawet ambicję dobicia do okrągłej setki.
Gdyby nie było to tak straszne, to byłoby nawet śmieszne, ale nie jest!
W sytuacji, gdy wokół toczy się walka o zdrowie i życie, gdy ludzie zmuszeni są liczyć kolejne dni bez zarobku, gdy ich biznesy są przymusowo zamknięte, a przecież muszą płacić czynsz, muszą się utrzymać, ktoś inny znajduje ekonomiczną lukę. Gospodarka wolnorynkowa, konkurencja, podaż i popyt – to wszystko prawidła kapitalistycznej gospodarki, jednak teoria to tylko zbiór suchych regułek i bezosobowych definicji, a praktyka to faktyczni ludzie, z krwi i kości, z dziesiątkami problemów, rozterek, kłopotów. Tam, gdzie jedni walczą o przetrwanie, ponieważ przyszłość ich pracy lub prowadzonej działalności wisi na włosku, pojawiają się jednostki bezwzględne, w sposób wręcz niemoralny próbujące wykorzystać to pozorne „swoje 5 minut”. Pompują ceny artykułów pierwszej potrzeby, przebijając wielokrotnie ich realną rynkową wartość.
Może i mają zmysł ekonomiczny, zwiększając w ten sposób swoje przychody, ale z etyką ma to niewiele wspólnego, jeśli w ogóle.
Na ustal niemal wszystkich szumi ostatnio termin społecznej odpowiedzialności biznesu, ale słowa to za mało. Wielostronicowe strategie odpowiedzialności społecznej, spektakularne akcje, kolorowe billboardy to tylko fasada, podczas gdy przejawem autentycznej odpowiedzialności społecznej jest zwyczajna, elementarna uczciwość.
Przedsiębiorco, chcesz zarabiać? OK, zarabiaj, korzystaj, ale NIE wykorzystuj. Jeśli ludzie zmuszeni są używać maseczek, rękawic czy płynu dezynfekcyjnego w ilościach zdecydowanie większych niż zazwyczaj, to nie traktuj ich jak kur znoszących złote jajka. Pieniądze bowiem, które zostaną zarobione w tak grabieżczy sposób, wcześniej czy później zostaną wydane, ale niesmak pozostanie.
Należy sobie zadać pytanie, czy woli się być kapitalistycznym wyzyskiwaczem, czy pragmatycznym, ale empatycznym biznesmenem. I warto też pamiętać, że każdy medal ma dwie strony. W sposób niecny wykorzystując te 5 minut biznesowej sławy i dyktując zaporowe ceny o wiele przewyższające faktyczną wartość produktów, wizerunkowo można ponieść totalną klapę. Rezygnując zaś z kuszącego, łatwego zysku w imię wyższych wartości, można zbudować wizerunek biznesowo tak silny, że nie zburzy go żaden kryzys.
Reasumując, mimo, iż łatwy grosz kusi, nie warto być rynkowym szabrownikiem w chwili, gdy świat toczy batalię o przetrwanie.
Autor zdjęcia: <a href=”https://pl.freepik.com/darmowe-zdjecie-wektory/sprzedaz”>Sprzedaż zdjęcie utworzone przez xb100 – pl.freepik.com</a>