Jednym z najczęściej wypowiadanych ostatnio słów jest „pandemia”. Używamy go, by opisać obecną w Polsce i na świecie sytuację, wywołaną wirusem o dość enigmatycznie brzmiącej nazwie SARS-CoV-2. Zewsząd słyszymy o szybko rozprzestrzeniającej się chorobie płuc, a przy tym zapominamy, że wraz z nią coraz większy zasięg ma inna przypadłość – samotność.
Jak możemy wyczytać w najnowszym Raporcie o samotności przygotowanym przez Szlachetną Paczkę, w Polsce istnieje niemal 5 milionów gospodarstw jednoosobowych, a co za tym idzie – niewyobrażalnie duża część naszego społeczeństwa spędza narodową kwarantannę samotnie. Dźwięcznie zatytułowana i propagowana przez znane osobowości medialne akcja „Zostań w domu” jest bez wątpienia dobrym pomysłem, jednak każdy kij ma dwa końce. Izolacja z jednej strony ma na celu spowolnienie rozprzestrzeniania się groźnego wirusa, a z drugiej – niebezpiecznie ewokuje kolejny problem.
Dotychczas, gdy sytuacja nie była tak poważna i nic nie wskazywało na wprowadzenie drastycznych rozwiązań, raczej nie zwracaliśmy uwagi na to, że wyjście z domu na zakupy czy spotkanie ze znajomymi mogą być kiedyś uznawane za naprawdę wyjątkowe przywileje. Obecnie rzeczywistość diametralnie się zmieniła. Będąc niemalże przymusowo zamkniętymi w czterech ścianach, zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebujemy innych, by móc właściwie funkcjonować. Ktoś mógłby zarzucić, że to generalizowanie i wrzucanie wszystkich do przysłowiowego „jednego worka”, bo przecież wcale nie tak trudno znaleźć osobę, która ceni sobie bycie samotnym. Oszem, niemal każdy z nas potrzebuje czasem chwili ciszy i spokoju, pobycia w towarzystwie samego siebie, ale należy tu zadać pytanie, czy chroniczne wyizolowanie jest czymś korzystnym i pożądanym? Należy w tym miejscu rozgraniczyć dwie odrębne kwestie: osamotnienie i samotność z wyboru. Pierwszy problem definiuje się jako poczucie wielkiej samotności i pustki, natomiast samotność z wyboru bywa nazywana lekarstwem na chaos i szybki pęd współczesnego świata.
Idąc tropem badań przeprowadzonych przez amerykańskiego naukowca Jamesa J. Lyncha, dowiadujemy się, że brak kontaktów społecznych może mieć negatywny wpływ na nasze zdrowie. Wśród najczęściej wymienianych problemów znalazły się choroby układu krążenia, nowotwory, bezsenność, a także zaburzenia psychiczne (zachowania destrukcyjne, depresja, napady agresji). Tracimy przez to pewność siebie, czujemy się mniej potrzebni, stajemy się bardziej wycofani i ospali. Ale taki stan rzeczy to przecież nie wyrok!
Jak możemy radzić sobie z samotnością? Ważne jest, by nie dać się przytłoczyć złym myślom i depresyjnemu nastrojowi. Zaakceptujmy je, ale starajmy się przy tym zawalczyć o swoje zdrowie i komfort psychiczny. Pamiętajmy, że możemy mieć realny wpływ na swoje przemyślenia i reakcje wywoływane przez bodźce zewnętrzne. Szukajmy pozytywów obecnej sytuacji, dostrzeżmy sens swojego życia i wartość własnego „ja”. Warto zadać sobie kilka pytań i szczerze na nie odpowiedzieć. Czy akceptuję siebie? Czy potrafię zobaczyć swoje zalety, a nie tylko morze wad? Czy obecna sytuacja musi być przyczyną rezygnacji z moich marzeń? Czy izolacja musi nosić znamiona reżimu, a nie pozytywnej odskoczni od dotychczasowej codzienności? Jak mogę zadbać o kontakty z moimi bliskimi? W jaki sposób mogę wykorzystać ten czas, by przyniósł on dobre owoce?
Każdy powinien odpowiedzieć sobie na te pytania we wnętrzu własnego serca. Nie pozwólmy, by ta pandemia zbierała tak wielkie żniwo!
Katarzyna Radwan