Kiedy to wszystko się skończy…

Kiedy to wszystko się skończy…

 

Zwykle myślimy w kategoriach życzeń. A gdyby coś się stało, może wtedy…I tak w kółko, a z koła nie ma wyjścia? Pytanie dlatego, że życie każe nam teraz się dostosować. Głównie do izolacji. Czemu by nie skorzystać z wszystkich niedogodności i nie odsłonić monety – bo każda ma dwie strony.

I tak jak emocje, każda ma swój cień – lęk rodzi obawy i czarne wizje, ale jego jasna strona chroni nas przed niebezpieczeństwem.

Pomyślmy dziś, jutro i pojutrze życzeniowo. Bo dlaczego nie? Teraz wolno nam popaść, a raczej wznieść głowy w chmury i zastanowić się: co zrobimy, kiedy to się skończy? Kiedy ciężko pracujemy fizycznie lub umysłowo, nasze myślenie skierowane jest na „cierpienie” i jest nam zwyczajnie źle. Jesteśmy osadzeni w tu i teraz (żyć inaczej nie można) i zwykle wyolbrzymiamy emocje tworząc z nich strachy na wróble, na nas też. Jak tego dużo, ile jeszcze sterty papierów do przeanalizowania i ryzykownego podpisania, jak długo przenosić betonowe bloczki z miejsca A do B. I to jest w porządku. Gorzej, kiedy popadamy w uczucie syzyfowej pracy – wtedy na pomoc przychodzi nam wizja.

Wizja tego, że warto jednak postarać się i skończyć pracę należycie. Następnie? Czeka na nas nagroda w rożnej postaci. Satysfakcja z dobrze wykonanej roboty, wynagrodzenie, szybszy powrót do domu, do rodziny. Uczucie spełnienia i wzrost poziomu motywacji, pewność, że nasze kolejne zlecenie będzie owocne.

I to nas buduje. Teraz osadzając się w teraźniejszości, gdzie znajomych widzimy tylko na Facebooku, Instagramie czy innych portalach społecznościowych popadamy w smutek i złość, bezsilność i rozczarowanie. Coś odebrało nam wolność, swobodę podejmowania decyzji. Usiądźmy więc wygodnie (chociaż pewnie wszystkie pozycje wykorzystaliście), wyjmijmy kartkę papieru i zatytułujmy ją: Co zrobię po kwarantannie? Zdaniami pełnymi nadziei i radości wypełnijmy puste pole. Popiszmy się!

Proponuję zaszaleć. Tylko potem się tego trzymajcie. To będzie bardzo ważna kartka. Można ja oprawić w ramkę.

By łatwiej było spisać postanowienia podzielmy kartkę na kwestie: finansowe, rodzinne, zainteresowania, czas wolny, pasje i..wasza wola.

  • Finanse: Trochę strach, kiedy traci się grunt pod nogami. Postanawiam, że większą cześć wynagrodzenia będę odkładał na „czarną godzinę”. To poduszka finansowa, na której wygodnie możemy położyć się i ze spokojem stwierdzić, że przez dany czas nic nam nie zagraża. Czas jest pojęciem względnym, dlatego wasza decyzja jaka to będzie kwota.

 

  • Rodzina: Doceniać, doceniać i jeszcze raz doceniać. Spędzać więcej czasu z bliskimi, na sposoby różne. Bawiąc się, poznając na nowo, ucząc się, odkrywać zupełnie nowe miejsca. Bogacić się wspomnieniami.

 

  • Zainteresowania: Nowe rodzą w nas ciekawość i rozwijają inteligencje emocjonalną. Kolorują nam życie i poznajemy siebie na nowo i na nowo. Postanawiam, że raz w miesiącu będę próbował nowych rzeczy i poświęcał czasu tyle, by wyciągnąć doświadczenie i lekcje.

 

  • Czas wolny: Paweł Rawski – specjalista od spraw relacji międzyludzkich zauważył, że ludzie nie umieją odpoczywać. Kiedy nie musimy kompletnie nic robić – odpoczywamy zwykle z telefonem, przed telewizorem. Leniuchować lubimy, ale sukcesu na tym nie zbudujemy. Postanawiam więc codziennie w chwilach wolnego czasu medytować. Nie jestem specjalistą (robię to od jakiegoś czasu) dlatego zachęcam wszystkich do zaczerpnięcia wiedzy od doświadczonych ludzi.

 

  • Pasje: Co zrobię, gdy to wszystko się skończy? Zainwestuje więcej energii i serca w pasje. Moją jest kolarstwo górskie. Postanawiam, że będę odwiedzał więcej tras, przełamię bariery strachu przed większymi zjazdami.

To moje propozycje. Wierze, że stworzycie swoje unikalne, które każdego dnia będą przed waszymi oczami, a w sercach zagości nadzieja i nie będziecie mogli doczekać się, by to wszystko zrealizować.

Co zrobisz, kiedy to wszystko się skończy?

0

Dodaj komentarz