Majorka, wakacyjna wyspa na hiszpańskich Balearach, zazwyczaj o tej porze szykuje się do rozpoczęcia kolejnego, słonecznego sezonu, pełnego turystów. Zamknięte na czas zimy hotele i restaurację znów otwierają szeroko drzwi, witając pierwszych urlopowiczów. W tym roku do życia budzi się jedynie przyroda zupełnie obojętna wobec pandemii koronawirusa, która sparaliżowała cały świat.
Koronawirus na Majorce
Według Ministerstwa Zdrowia na Balearach na dzień 7.04.2020 zarażonych SARS-CoV-2 były 748 osoby. Do tego dnia, na wyspach, koronawirus zabił 84 osoby. Na samej Majorce w szpitalach przebywa 469 pacjentów, z czego 85 na oddziałach intensywnej terapii.
Przedłużająca się kwarantanna zmusza mieszkańców do pozostania w domach. Na rondach i drogach dojazdowych do miast można spodziewać się kontroli policji, która razem z wojskiem pilnuje przestrzegania zakazu wychodzenia z domu.
Większość zakładów pracy jest zamkniętych. Funkcjonują tylko te, które dostarczają usługi, niezbędne do funkcjonowania lokalnej społeczności. Zdarzają się nawet „obywatelskie” donosy, jeżeli ktoś próbuje ominąć zakaz. Co ciekawe podczas kwarantanny całkiem nieźle mają się firmy internetowe. Wszyscy ci, którzy do tej pory nie zdecydowali się na stałe łącze (które na wyspie nie jest tak oczywiste) mogą liczyć na wizytę instalatora mimo ogłoszonej pandemii.
W supermarketach, jak wszędzie, istnieją ograniczenia związane z ilością osób mogących przebywać jednocześnie na terenie sklepu. Bywa, że w związku z tym trzeba poczekać w kolejce, zanim zostanie się wpuszczonym. Najważniejsze, że nie sprawdziły się obawy niektórych, co do ograniczenia dostaw żywności na wyspę, ze względu na szalejącego koronawirusa. Początkowa panika ustała, a pełne półki dają nadzieje, że przynajmniej nie umrzemy z głodu.
Majorka, wyspa żyjąca z turystów
Mieszkańcy Majorki przyzwyczajeni są do specyficznego rytmu życia i pracy, jakim podlega wyspa. Sezon turystyczny trwa tu od marca/kwietnia do końca października. Na zimę większość hoteli i restauracji jest zamykana, a sama wyspa wyludnia się i pozostają na niej przede wszystkim rodzimi mieszkańcy i rezydenci. Ponieważ duża część prac jest tu sezonowa, zwłaszcza na prowincji wiele osób w tym czasie zostaje bezrobotna i korzysta z rządowej zapomogi. Wraz z nastaniem wiosny i przyjazdem turystów gospodarka rusza na nowo pełną parą. W tym roku przedłużająca się kwarantanna na pewno wróży opóźnienie rozpoczęcia się sezonu. Nikt do końca nie wie, w jak dużym stopniu koronawirus wpłynie na branżę turystyczną. Tu na wyspie upadek turystyki może mieć szczególnie poważne konsekwencje. Majorka, jakby nie było, jest przecież od niej prawie całkowicie zależna.
Inicjatywy społeczne w walce z koronawirusem
W niektórych prowincjach organizowane są zbiórki masek, rękawiczek, żeli antybakteryjnych i innych środków. Przekazywane są one potem w ręce służb, których pracownicy, chroniąc mieszkańców, sami narażają się na zarażenie koronawirusem. Jednocześnie codziennie o godzinie 20 w różnych rejonach Majorki można usłyszeć oklaski. W ten sposób wdzięczni mieszkańcy wyspy dziękują służbą za ich poświęcenie.
Hiszpanie są narodem znanym ze swojego zamiłowania do spotkań, wspólnych posiłków, świętowania i zabawy. Majorkańczycy nie są tu wyjątkiem. Choć rodowici mieszkańcy są raczej zamknięci na obcych i to nawet na własnych rodaków z kontynentu, to jednak między sobą tworzą zżytą społeczność. Dwóch sąsiadów spotykających się przypadkiem na ulicy potrafi dyskutować godzinami. Na pewno kwarantanna musi być dla nich jeszcze trudniejsza niż dla innych, mniej towarzyskich narodów.
Święta Wielkanocne z koronawirusem
Na Majorce jest to święto obchodzone z hiszpańskim rozmachem. Wszystko rozpoczyna się w Niedzielę Palmową, a w trakcie Wielkiego Tygodnia na całej wyspie organizowane są uroczyste procesje. W tym roku ulice są puste. Nie ma procesji, nie ma radości ze Święta Zmartwychwstania. Gdyby nie kartki kalendarza ciężko, by było uwierzyć, że Wielki Tydzień właśnie trwa.
Koronawirus – a przyroda bierze oddech
Dla nas, jako ludzi, ogłoszona pandemia i kwarantanna to dramat, dla przyrody to wytchnienie od naszej niszczycielskiej działalności. Również na Majorce obserwuje się, samoistne oczyszczenie wody w miejscach, gdzie do tej pory była szara i brudna. Jakiś czas temu u wybrzeża wyspy można było obserwować delfiny. Dopiero teraz wyraźnie widać, jak bardzo wpływamy na otaczające nas środowisko. Morza niezanieczyszczane przez łodzie motorowe, puste plaże bez śmieci. Przykra jest ta świadomość, że nasze nieszczęście dla przyrody oznacza możliwość odrodzenia. Pandemia i kwarantanna jasno pokazują nam, że świat bez człowieka nie tylko nie zginie, ale też ma się zdecydowanie lepiej. Doceńmy więc to, że tu jesteśmy i wyciągnijmy wnioski.
Wszyscy z wytęsknieniem czekamy na koniec kwarantanny. Największe wyzwania przed nami. Dobrze, że budząca się do życia przyroda i święcące słońce przypomina, że po każdej nocy nadchodzi dzień, a po każdej zimie wiosna.
Z pozdrowieniami z Majorki
Daria