Wszystkie kraje powinny znieść powszechne blokady do czerwca tego roku. Jednak po szoku wywołanym 22,5-proc. w ujęciu wartościowym spadkiem handel może pozostać poniżej 90 proc. swojego poziomu sprzed kryzysu nawet po zniesieniu blokad – uważają eksperci Euler Hermes. Nadal jednak spodziewają się, że odbije się w drugiej połowie roku, po ożywieniu w sektorze wytwórczym.
Jednak koniec blokad (który powinien zostać ogłoszony do końca czerwca w większości krajów) nie oznacza natychmiastowego powrotu do normalności. Niektóre kraje będą kontynuować regionalne blokady i tylko stopniowo otwierać wszystkie sektory swoich gospodarek, przy czym bary i restauracje będą funkcjonować na niskich obrotach przez kilka dodatkowych miesięcy. Oczekuje się, że handel towarami ożywi się w drugiej połowie 2020 i w 2021 r., podnosząc ogólny wzrost w następnym roku o 10 proc. w ujęciu ilościowym i 15 proc. w ujęciu wartościowym.
Analitycy Euler Hermes szacują, że blokady i nieskoordynowane znoszenie ograniczeń mogą kosztować handel towarami 2,4 bln USD, tyle samo, gdyby wszystkie kraje podniosły swoje taryfy do 17 proc., tj. blisko poziomów ostatnio odnotowanych w 1994 r. Nawet po zniesieniu blokad zróżnicowane zasady likwidacji ograniczeń w zakresie przepływu towarów, usług i ludzi mogą stworzyć niepewność, asymetrię informacyjną i obciążenia regulacyjne na przedsiębiorstwa, co uniemożliwi handlowi światowemu powrót do normalności. Z perspektywy towarów, takie nieskoordynowane znoszenie ograniczeń odejmie ogółem 1,5 bln USD od światowych transgranicznych przepływów towarów do końca 2020 r. Jest to równowartość wprowadzenia ogólnoświatowej podwyżki taryf o 7 p.p. (do około 13 proc. średniej taryfy) na światowy handel towarami. Rozpatrując łącznie wpływ blokad i stopniowe nieskoordynowane ponowne otwarcie widzimy, że kryzys Covid-19 i jego następstwa eliminują handel towarami w wysokości 2,4 bln USD (i handel usługami w wysokości 1,1 bln USD). Ogółem, dodane straty z powodu blokad i wyjścia z nich będą stanowić równowartość nagłego wzrostu +11 p.p. światowej średniej taryfy do około 17 proc., poziomu ostatnio odnotowanego w 1994 r.
Niektóre specyficzne sektory narażone są na ryzyko presji inflacyjnej, ponieważ są bardziej od innych wrażliwe na zakłócenia łańcucha dostaw (wysoka zagraniczna wartość dodana eksportu), a ich zapasy znajdują się poniżej lub blisko średniej długoterminowej.
Najbardziej narażone na ryzyko długotrwałych zakłóceń w trakcie znoszenia ograniczeń są sektory, komputerowy i elektroniczny, następnie metalowy i górniczy, transportowy, sprzętu elektrycznego i tekstylny ze względu na ich uzależnienie od produkcji zagranicznej, a także poziomu zapasów. Z kolei ze względu na lokalizację najbardziej narażone na presję inflacyjną i zakłócenia łańcucha dostaw mogą być przedsiębiorstwa działające w Chinach, USA, Niemczech, Francji, Irlandii i krajach Beneluksu, ponieważ i ich zależność eksportowa od zagranicznych procesów produkcji jest wyższa w porównaniu do podobnych przedsiębiorstw w innych krajach, a ich poziom zapasów znajduje się poniżej lub blisko średniej długoterminowej.
Przemysław Szubański
Dziennikarz, ekspert ekonomiczny